Wednesday 13 March 2013

Una Brennan Superfacialist

Dzisiejszy wpis dotyczy stosunkowo nowej serii kosmetycznej dostepnej w Boots. Skuszona promocja, jakis czas temu polakomilam sie na trzy produkty Una Brennan, a konkretnie:

Neroli Lifting Treatment Mask
Neroli Lift Hydrate Facial Oil
Neroli Daily Brightening Cleanser




Maseczka w postaci przezroczystego, pachnacego zelu poczatkowo zapowiadala sie dobrze, jednak po ok 10 minutach okazalo sie, ze uczula; twarz mialam w czerwonych, lekko piekacych plamach, ktore zeszly po ponad godzinie. Nieciekawie. Po zmyciu skora byla wprawdzie gladka i nawet nawilzona, jednak nie za taka cene...Przestrzegam osoby wrazliwe na geraniol, linalool i tym podobne. Co ciekawe, zel myjacy z tej samej serii ma bardzo podobny sklad, a zupelnie mi nie szkodzi. Zapewne dlatego, ze nie zostawiam go na twarzy.

Jestem sknera, zatem postanowilam toto zuzyc mimo skutkow ubocznych. Mieszam pol na pol z kremem nawilzajacym (Eveline Eko cos tam), zostawiam na 5 min max. Wtedy nic sie nie dzieje. Szkoda, ze producent nie przylozyl sie do testow, jak mogli nie zauwazyc tak silnego dzialania alergizujacego i to nawet u osob, ktore na co dzien nie zmagaja sie z alergiami ? Tym samym moje poszukiwania godziwej maseczki nawilzajacej w UK trwaja nadal, a wyboru wielkiego niestety nie ma, przynajmniej na tzw. niskiej i sredniej polce. Jak powiadam, szkoda, bo Neroli Mask ma na pierwszym miejscu w skladzie sodium hyaluronate. Czyli moglo byc wspaniale, a jest fail.

Wspomniany zel myjacy - nic specjalnego, krzywdy nie robi, wysuszac nawet nie wysusza. Czy rozjasnia, nie wiem, gdyz ewentualny efekt rozjasnienia moze byc rownie dobrze efektem stosowania czegos zupelnie innego. 

Olejek natomiast podbil moje serce. Jest to produkt typu pre-cleanser, ale ma tak dobry sklad, ze zal mi go marnowac na oczyszczanie i uzywam na noc, a czasem nawet na dzien, pod makijaz - paradoksalnie daje piekny glow. Musi miec wlasciwosci antyseptyczne, bo wyraznie redukuje wypryski, wygladza cere, odzywia. Znakomity produkt. Zawiera:

"Helianthus annuus (Sunflower) seed oil, Persea gratissima (Avocado) oil, Prunus amygdalus dulcis (Sweet almond) oil, Rubus idaeus (Raspberry) seed oil, Caprylic/capric triglyceride, Borago officinalis (Borage) seed oil, Rosa eglentaria (Rosehip) seed oil, Citrus aurantium dulcis (Sweet orange) peel oil, Citrus aurantium amara (Bitter orange) oil, Citrus limon (Lemon) peel oil, Lavandula hybrida (Lavandin) oil, Litsea cubeba oil, Canarium luzonicum (Elemi) gum nonvolatiles, Cananga odorata (Ylang ylang) flower oil, Tocopheryl acetate, Spilanthes acmella flower extract, Beta-carotene, Daucus carota sativa (Carrot) root extract, Daucus carota sativa (Carrot) seed oil, Ascorbyl palmitate, Citral, Farnesol, Geraniol, Limonene, Linalool"

Alergeny sa, na szarym koncu, na szczescie nic a nic mi nie szkodza.

Jestem ciekawa, jak spisalyby sie analogiczne produkty z serii Rose czy Tea Flower. Jestem jednak troche zrazona po katastrofie z ta maseczka Neroli, wiec poza olejkami do twarzy chyba sie nie skusze juz na nic innego od pani Uny.

No comments:

Post a Comment