Monday 30 December 2013

Prosto z Polski!

Kazda wizyta w kraju laczy sie zazwyczaj z atakiem na Rossmanna/Sephore/Nature itd. Tym razem nie mialam ochoty na haule wiec ograniczylam sie do tego, co mi rzeczywiscie bylo potrzebne.



Olejek lopianowy do wlosow Green Pharmacy. Jak nie pomoze, to nie zaszkodzi, a ja oleje lubie, nawet, jesli skladaja sie w znacznej mierze z czegos tak zwyczajnego jak olej slonecznikowy...

Legendarna odzywka Garniera - dzialanie porownywalne z odzywka Herbal Esscences, wiec przecietnie, choc przyjemnie.

Sol do kapieli o zapachu cos pomiedzy meskimi perfumami a kadzidlem (imbir i kardamon wg etykiety). 




Chcialam jakis krem na dzien gdyz konczy mi sie Palmers i padlo na Eveline z olejkiem arganowym. Spodziewalam sie czegos tresciwego, a ten krem jest bardzo lekki, raczej na lato, niz na zime. Do tego jest bardzo mocno perfumowany. Na plus zaliczam mu brak w skladzie parafiny, ktora jest w 90% kremow na polkach drogerii w Polsce. Piekne opakowania i slogany (krem 7 D???), ale ze skladem juz roznie bywa.

Zel do powiek i pod oczy Flos Lek. Prosty produkt, przyjemnie schladza i koi skore wokol oczu i wiecej od niego nie wymagam.

Masc witaminowa Dermosan na umeczony od kataru nos.

Niesmiertelna maseczka z Celii z kolagenem, ktory sobie siedzi na skorze, jak to kolagen, aczkolwiek maseczka jest naprawde mila w stosowaniu i poprawia wyglad skory. To moje n-te opakowanie.


Maseczki roznorakie, przypadkowo wrzucone do koszyka. Niestety nie ma wsrod nich bankietowej maseczki Dermiki - nastepnym razem!

Zakupilam rowniez plyn do demakijazu oczu Ziaji, gdyz go lubie i zawsze sie zaopatruje, gdy mam sposobnosc.

To tyle: skromnie, minimalistycznie. Czasy, kiedy przywozilam tyle surowca, ze konczylo sie placeniem za nadbagaz, naleza na szczescie do przeszlosci :)

Sunday 1 December 2013

Liz Earle Superskin Concentrate

Weszlam ostatnio w posiadanie malej odlewki tego produktu i postanowilam natychmiast go wyprobowac. Na noc, bez nakladania dodatkowo kremu. 


Mowa o Liz Earle Superskin Concentrate. Jest to naturalna mieszkanka olejow botanicznych, pelny sklad tu http://uk.lizearle.com/superskin-concentrate.html?ingredients. W przeszlosci probowalam juz wiele olejkow, w tym arganowy, awokado, makadamia itd. i zaden nie spowodowal u mnie problemow, choc niektore byly zbyt tluste.

Po Liz Earle obudzilam sie z wysypem czerwonych pryszczy, co ciekawe, tylko na czole. Ostatni raz mialam taka reakcje po kremie Time Delay z Bootsa, kiedy to przez weekend nie wychodzilam z domu, tak mnie wysypalo. Teraz smaruje sie co pare godzin Panoxylem i czekam, az cholerstwo zejdzie. 

Nie skreslam LE jeszcze, sprobuje go zastosowac na szyje i dekolt. Mozliwe, ze produkt byl lekko przeterminowany (znalazlam go w pracy w naszej kosmetycznej szafie), ale inne oleje mam od roku czy dwoch i nie daja takich negatywnych efektow.

Legendarny LE Cleanse & Polish tez mnie rozczarowal w swoim czasie, wysuszyl cere a do tego denerwowal zapachem. Obawiam sie, ze te kosmetyki nie sa dla mnie. Pani Liz Earle jest skadinad byla dziennikarka, nie jakims dermatologiem, czy nawet kosmetyczka. Dzis jednak kazdy moze stworzyc marke i sygnowac swoim nazwiskiem produkty, choc wcale nie musi to reczyc o jakosci...

W miedzyczasie testowac bede Sarah Chapman Overnight Facial, mam bowiem 5 ml opakowanie. Jak dotad uzylam raz i bylam pod wrazeniem, choc skora przy nosie troche sie luszczyla (retinol ?). Informacja od producenta: 

Skinesis Overnight Facial by Sarah Chapman is a high-potency anti-ageing serum-oil, available only at Space NK. When the silky, cashmere-textured formula is applied before bedtime, its dynamic ingredients get to work refining and repairing, supercharging the skin’s natural renewal process. Renovage™ gently rejuvenates by prolonging the life of cells, Dermaxyl™ peptides encourage new collagen production, and vitamins A, C and E restore the skin deep-down at a cellular level. In the morning, even dry, troubled skin will feel soothed, lifted, plumped and hydrated thanks to omega-rich baobab, melon and hemp seed oils, while active brighteners disguise patchy pigmentation. With its exotic fragrance of jasmine, frangipani, rose and tuberose essential oils, drifting off is easy… especially with a fresh, illuminated complexion to look forward to. Please note: a patch test is recommended prior to use.

O szczegolach wkrotce.




Sunday 17 November 2013

Listopadowy haul

Okazji sie nie odmawia, wiec kiedy pojawila sie mozliwosc nabycia produktow ze stajni Estee Lauder po bardzo przystepnych cenach naturalnie z niej skorzystalam:




Clarifying Lotion Clinique - nie musze nikomu przedstawiac, alkoholowo-salicylowy zdzierak do twarzy i tyle (dobry tez na plecy, jesli ktos posiada tam tradzik!). Uzywalam go przez pare lat, potem przestalam, teraz znow wrocilam, za jedyne £9 mysle, ze warto. Uzywam naprzemiennie z platkami Nip&Fab, ktore u mnie sprawdzaja sie wysmienicie.Nawet po usunieciu makijazu Clarisonikiem i woda micelarna, lotion Clinique nadal jest w stanie cos jeszcze sciagnac z twarzy, tak jest silny.

Clinique Repairware Laser Focus - kolejne repurchase, serum, ktore rowniez raz mialam w swym posiadaniu i dawalo przyjemne rezultaty. Zaczne stosowac od nowego roku, kiedy to powinno mi sie skonczyc serum z Nip&Fab.

Estee Lauder Luminous Liquid Bronzer - za tym produktem rozgladalam sie w kazde lato, nawet w Pradze - niestety, jest juz wycofany. Tym chetniej go zakupilam. Instrukcja stosowania tutaj. Pierwsze odczucia mam takie, ze trzeba go szybko i wprawnie rozprowadzac, zeby nie zrobil nieestetycznych plackow na twarzy. Mysle, ze na sezon swiateczny bedzie jak znalazl!



Do kultowego pudru Mineralize Skinfinish Natural MAC podchodzilam od kilku sezonow, jak pies, do jeza. Obwachiwalam utytlane stoiska w domach towarowych i na lotniskach, przepychajac sie przez tlumy murzynek i pan w burkach, ktore z jakiejs przyczyny kochaja te marke. W koncu podjelam meska decyzje. Ekspedientka w House of Fraser doradzila odcien medium i nakladanie go pedzlem 'skunskem' (zaowocowalo to nabytkiem pedzli RT, o czym za chwile). W domu natychmiast rzucilam sie nakladac i ku memu zadowoleniu, puder jest przynajmniej tak dobry, jak Almost Powder Clinique, jesli nie lepszy. Daje naturalne, satynowe i eleganckie wykonczenie. Jest to moj czwarty bodajze produkt z MAC, ktory staje na wysokosci zadania; mineralny roz, szminki (niefortunnie dobrane odcienie, ale to moja wina), baza Prep & Prime, wszystkie byly i sa nadal bardzo dobre. MAC daje rade.

W moim kremie Palmer's powoli pojawia sie denko, a zatem pojawila sie koniecznosc kupienia czegos tresciwego na zime. Padlo na sztandarowy Frankincense Nourishing Cream z Neal's Yard. Krem zawiera olej jojoba, oraz kadzidlo i mirre, zatem powinien konserwowac nasze oblicza, ze hej! Wysmarowalam sie nim na noc - ciezki, tlusty, siedzi na skorze - rano zas obudzilam sie z twarza jak pupcia niemowlaka. Kciuk zdecydowanie w gore. 




Co do wspomnianych skunksow, od dawna mialam chrapke na limitowanke Real Techniques, a ze trwa promocja 3 for 2 w Bootsie, to sie skusilam: rezultaty widac powyzej. Wiem, ze najgrubszy pedzel posluzy do pudru, sredni moze do bronzera/rozu, maly zas do ostroznego nakladania ciemnych cieni do oczu. Moja kolekcja RT rosnie w oczach!

Mysle, ze w tym miesiacu juz nie bedzie hauli. Z drugiej strony, mam mozliwosc zakupow w Space NK za 30 - 50 % znizka i bardzo chcialabym sprobowac Kiehl's Midnight Recovery Oil albo mini zestawu Sarah Chapman. Never say never!

Saturday 19 October 2013

Jesienne nowosci

Nadeszla jesien, a zatem nastal najwyzszy czas, bym zrobila update w szufladzie z kolorowka i dolozyla troche nowosci. Oto one:







  • Barry M. Smokin' Hot Shadow & Blush Palette. Bardzo lekka, przyda sie na swiateczny urlop, bo ograniczenia wagowe w bagazu podrecznym sa nieublagane. 
  • Szminka Kiko, zakupiona na wakacjach we Wloszech, bardzo ladny odcien 814, ciemna fuksja. Niedroga, kilka euro. Juz wkrotce Kiko otwiera sklep w Londynie. Bedzie jak z produktami amerykanskimi, czyli jesli cos kosztuje w USA 10 dolcow to tutaj musi kosztowac 10 funtow ? Mam nadzieje, ze nie.
  • Paletka z MUA, z ktorej to firmy mam chabrowa kredke do oczu ze strugaczka za funta, mialam szminke, ale wyrzucilam, gdyz byla straszna i teraz te cienie za cale £4. Szukalam alternatywy dla paletki Naked UD, gdyz mam dosc tego cholernego polysku. MUA Matte - maja byc matowe,  jakie beda, to sie okaze.
  • Tusz Rimmel Scandaleyes, dostalam w promocji, gdyz zakupilam...
  • Dwie szminki Rimmel Moisture Renew, z nowej gamy kolorystycznej: 360 As You Want Victoria i 470 Glam Plum Fulham (coz za obledna nazwa!). Wspaniala formulacja, naklada sie z przyjemnoscia a kolory sa bardzo nasycone.Rimmel sie postaral.
  • Kredka do oczu Rimmel Scandaleyes w odcieniu 006 Paranoid Purple.
  • Blysczyk Revlon w pieknym, ciemnofioletowym odcieniu Embellished.
  • Nowosc z Real Techniques: ichni odpowiednik Beauty Blender o nazwie Miracle Complexion Sponge, za £5.99 - osobiscie uwazam, ze osoby placace pelna cene za Blendera sa lekko szalone. Jestem bardzo ciekawa, jak sie sprawi !
 Jak widac na zalaczonym obrazku, poszlam w sliwki, fiolety, ciemne wino i neutralne beze i szarosci - typowo jesienne, cieple i zlotawe odcienie niestety mi nie pasuja. 

Jak dotad wyprobowalam maskare i jest w porzadku, ja nie ludze sie, ze tusz mi wydluzy moje krotkie rzesy, wiec jakikolwiek drogeryjny mi pasuje. Szminka Kiko rowniez sie sprawdza, choc moze lekko wysuszac usta, ale odcien ma przeuroczy. Reszte produktow bede ochoczo testowac podczas nadchodzacych tygodni :-)

Saturday 7 September 2013

Powakacyjne nowosci: Lee Stafford, Palmer's, Nip & Fab, Sanctuary.

Lato tak jakby zakonczylo sie, choc w czwartek jeszcze mielismy prawie 30 stopni. Od wczoraj natomiast pogoda w kratke. Czas odswiezyc kosmetyczke jak i garderobe, przy czym to pierwsze wydaje sie znacznie latwiejsze...

Do rzeczy. Przybylo mi pare nowosci, oto one:





Pojawila sie na rynku nowa koncepcja, a jest to conditioning mist do wlosow, cos a la odzywka w spreju, ale bardzo lekka. Ja mam akurat sprej nablyszczajacy Lee Stafford ArganOil z zawartoscia, jak nazwa wskazuje, tego oleju, ale liderem w 'tym temacie' jest firma od suchych szamponow, Batiste i do niej odsylam zaciekawione czytelniczki. Moj produkt az tak nie nablyszcza, jak wlasnie odzywia i swietnie zmiekcza moje sztywne wlosy, jest tez zupelnie wolny od silikonow. Za pelna cene nie kupilabym ponownie, natomiast na promocji jest OK. Zdradze wam maly insider secret:: za jakis czas z identycznymi sprejami wyskoczy Superdrug, gdyz oni kopiuja wszystko, co zrobi Batiste.

Nip & Fab. W blogo- i YT-sferze znanie ze strasznie mocno pachnacych masel do ciala. Poniewaz od dluzszego czasu rozprawiamy z kobitami w pracy o wypelniaczach zmarszczek, serum do twarzy (oraz ogladamy obowiazkowo 'How Not To Get Old' na Channel 4), ja zas odgrazam sie, ze pojde i zrobie Botoks i Restylane (nikt mi nie wierzy...), zainspirowana tymi cudami wspolczesnej medycyny estetycznej postanowilam kupic sobie pseudobotoks w tubce. Viper Venom Wrinkle Fix zawiera jakies opatentowane molekuly, o ktorych nic nie wiem, a ktore maja nam wyprasowac zmarchy i uczynic je mniej widocznymi. Bylam bardzo sceptyczna, zreszta poczatkowo zamierzalam nabyc slawetny Nanoblur, ale jakos wpadl mi w oko ten Nip & Fab. Po tygodniu stwierdzam, ze ow dziwny produkt o konsystencji superglue sprawia, ze moja skora wyglada na wypoczeta i jasniejsza. Uzywam go rano i wieczorem, wchlania sie w 100 % wiec nie ma problemow z nakladaniem kremu czy makijazu. Jestem zaintrygowana i kontynuuje oczywiscie uzywanie. Za £13 (cena promocyjna) niezly rezultat, w porownaniu do kwot, jakie trzeba wydac na Estee Lauder czy Clarins...Zakupilam tez w Londynie (moj lokalny Boots nie mial na skladzie) platki Nip & Fab nasaczone roztworem kwasu glikolowego, niestety nie znam stezenia. W skladzie widze tez daleko kwas mlekowy i alkohol, oraz kwas hyaluronowy. Uzylam wczoraj przed pojsciem spac i dzis rano i juz widze, a raczej czuje niesamowita roznice! Jak tak dalej pojdzie, wszystkie tapety do twarzy stana sie za ciemne. Glycolic Fix swietnie wygladza i prawie nie podraznia, nie liczac bardzo delikatnego mrowienia. Nie polecam przecierania skory pod oczami, poza tym jestem pod wrazeniem. Nip & Fab jest, jak sie dowiaduje, stworzone przez te sama osobe, ktora zalozyla 'powazniejsza' marke Rodial, na podobnej zasadzie jak Soap & Glory pochodzi od zalozycielki Bliss Spa. Wiedza, co robia, najwyrazniej. 

Sanctuary Comforting Night Butter - rowniez zakupione na promocji (ach, te promocje!) za okolo £6. Pachnie wspaniale mieszanka kadzidla, ylang-ylang i paczuli a i nawilza cialo przyzwoicie. Kocham uzywac po kapieli, przed snem. Polecam.

Wreszcie, z cyklu 'kto sie boi glinki', ha ha...Bylam bardzo zaskoczona (mile!), kiedy nieesia25 wspomniala o mnie w swoim filmiku o sierpniowych ulubiencach. Scislej rzecz biorac, wspomniala o maseczke z glinki z Superdrug, ktora wywolala na jej twarzy efekt przylozenia zelazka, co mnie sie przytrafilo po uzyciu maski Una Brennan i toniku Dr Organic, oba z zawartoscia olejku rozanego (uczulajacy skladnik: geraniol) i konserwanta potassium sorbate. Glowy sobie nie dam uciac, ze to ten skladnik, ale wydaje sie to wielce prawdopodobne. Zatem, uwazajcie na glinke z Superdrug, natomiast nie lekajcie sie uzyc glinki z Palmer's: Puryfying Mask. Przetestowalam i mam sie dobrze, maska mocno sciaga skore, ale to normalne, gdzy wyciaga wszystkie zanieczyszczenia i nadmiar sebum. Zawiera masla kakaowe i shea, witamine E, sok z aloesu, kaolin, olej ze slodkich migdalow i z wiesiolka. Wszystko, co kupie z tej firmy, jest po prostu bardzo, bardzo dobre.

To tyle z nowosci, ze wszystkich jestem zadowolona, wiekszosc chetnie nabede ponownie :)

Friday 26 July 2013

Lato wszedzie...

Ostatnie takie lato w UK przydarzylo sie w roku 2006.Czesto mowie w zartach, ze wskutek dlugotrwalego braku ekspozycji na promienie sloneczne, zmutowalam w Anglika: blada, podatna na oparzenie skora, zanik melaniny...Miesiac upalow zaczal sie niestety odbijac i na skorze i na wlosach. Na szczescie zapobieganie jak i regeneracje mam w malym paluszku :)

Na twarz:


Olejek Una Brennan



Lekki krem Palmers



Wreszcie najnowszy nabytek. Tak, stalo sie, mam krem BB!


Noszenie podkladu w taki gorac nie wchodzi w gre. Jednoczesnie potrzebuje czegos, co zabiezpieczy moja twarz przez sloncem, wiatrem oraz klimatyzacja w pracy, ktora czyni szkody wieksze niz pogoda przez caly rok. Przez trwajaca 8 miesiecy zime grzalismy na maxa, teraz zas dmucha na nas z sufitu zimne, suche powietrze. W rezultacie zauwazalam znaczna utrate wilgotnosci skory i dyskomfort. To zas oznacza zmarszczki.

Oto krem BB Boots Botanics, na promocji kosztujacy kilka funtow, w odcieniu 'medium', dosyc jasnym i lekko szarawym.  Krycie male do umiarkowanego, wykonczenie 'swiecace', co za bardzo mi nie przeszkadza, bo i taki zawsze sie swiece. Nie za efekt wizualny go cenie najbardziej, a za ochrone, jaka zapewnia. Daje efekt wspaniale nawilzonej, gladkiej twarzy. Zawiera SPF 30 i wyciag z ginkgo biloba. Jestem bardzo zadowolona, zwlaszcza, ze kupilam ten krem kompletnie w ciemno. Zamierzam zaopatrzyc sie w kolejny, w ciemniejszym odcieniu, gdyz 'medium' jest za jasny na lato.

Jak sobie radzic z przesuszonymi wlosami ? Nie znam lepszego sposobu niz wtarcie na godzine przed myciem porzadnej ilosci naturalnego oleju. Moje ulubione na chwile obecna to Macadamia, Argan i oliwka Palmersa. Tydzien temu zwiedzalam wyspe Wight i jeden wietrzny dzien wystarczyl, przy przeobrazic moje wlosy w napuszone wiora. Od tamtej pory stosuje oleje codziennie i widze stopniowa poprawe. Jest z tym odrobina zachodu, lecz efekty sa warte poswiecenia. Dodatkowo oleje przyciemniaja mi odrobine wlosy, ktore pod wplywem slonca zaczely powoli wracac w kierunku blondu. 


Opalanie u mnie wchodzi w gre wylacznie przy uzyciu filtrow minimum SPF 30, najlepiej zas SPF 50. Pierwsza nasiadowka na sloncu zakonczyla sie oczywiscie oparzeniem - zapomnialam sie posmarowac. Filtr SPF 50 daje ciekawy rezultat: robie sie od razu lekko brazowa, nie zas czerwona, jak rak. Dla mnie to oznaka, ze filtr dziala, wbrew kontrowersjom wokol stabilnosci i sensu uzywania tychze produktow.

Moje ulubione SPF:


Gwoli scislosci, olejek do opalania Eveline nie chroni przed sloncem.

Po opalaniu zas (piszac 'opalanie' nie mam koniecznie na mysli lezenia plackiem, a ogolnie przebywanie na sloncu, ktorego nie sposob ostatnio uniknac) trzeba sie koniecznie schlodzic zelem aloesowym (patrz starsze posty) a nastepnie nawilzyc/natluscic.


Nowosc Vaseline -  nawilzajacy spray. Psikamy, wciaramy i gotowe, cala operacja trwa pare sekund. Lekki i w sam raz na lato. Na bardzo sucha skore raczej jednak by nie wskoral. Identyczna nuta zapachowa co w zelu aloesowym Vaseline.


Oliwka do ciala Garnier z olejami arganowym, macadamia, migdalowym i rozanym. Troszke felernie sie psika i jest 'sliska', za to ladnie pachnie i przyjemnie sie jej uzywa. Oliwki Palmersa jednak nie pobila.


Kolejne psikadlo do ciala Soap & Glory, bardziej na wieczor, gdzyz zawiera polyskujace drobinki. Pachnie typowo dla kosmetykow tej firmy, czyli sklonowanym Miss Dior Cherie. 



Moj faworyt, porownywany czasem do Nuxe. Z Nuxe nie mialam do czynienia, ten zas suchy olejek z The Body Shop uwielbiam. Pachnie bosko, wspaniale podkresla opalenizne, lekko sie mieni. Uzywam ile wlezie po porannym prysznicu, wprawia mnie w swietny nastroj przed praca :)


Mysle, ze to tyle. Gdybym wybierala sie na bezludna wyspe, prawdopodobnie zabralabym ze soba krem BB, filtr Nivea i olej arganowy, wystarczylyby mi za wszystkie powyzsze kosmetyki.

Tymczasem, zabezpieczam sie i naprawiam straty! 





Saturday 6 July 2013

D.I.Y


Co mozna wysmerfowac z brazowego cukru, miodu, platkow owsianych, oliwy i soku z cytryny ? Niejedno, a na pewno naturalny i tani scrub, czy, jak kto woli, peeling. Po obadaniu asortymentu sklepowego (na sam widok skladow w tych tubkach za £10 i wiecej mi sie odechcialo zakupow) postanowilam zajrzec do spozywczaka. Wszak wszystko to przyda mi sie w kuchni. Zmieszalam pol lyzeczki platkow, lyzeczke cukru i reszty skladnikow 'na oko'. Brazowy cukier zawiera sladowe ilosci kwasu glikolowego, cytryna rowniez swoje robi w kwestii rozjasniania i tak wykonana papka nie tylko poleruje skore i ja wygladza, ale i ladnie rozpromienia. Czego nie zuzyjemy, mozemy po prostu zjesc!

Zastanawiam sie nad zakupem prawdziwego kwasu glikolowego, moze na wczesnej jesieni i przeprowadzeniu domowego chemical peel. Na poczatek oczywiscie wchodzi w gre najnizsze stezenie, bo przeciez nie chce sobie spalic twarzy.  Pare lat temu mialam tonik Clinique, ktory systematycznie stosowany zluszczal i rozjasnial cere za sprawa kwasu salicylowego, mialam tez podobny tonik Avene, juz nie tak dobry. Jedno jest pewne: przebarwienia, pieprzyki, blizny po wyciskanych pryszczach, wszystko to musi odejsc! One way, or another...